Chcesz być sobą, czyli kim?
Chcesz być sobą, ale co to w ogóle znaczy?
Być sobą, to – według mnie – ni mniej, ni więcej tylko żyć w zgodzie ze sobą. No dobra. W zgodzie ze sobą, czyli jak? Ujmując to najprościej powiedziałabym, że żyję w zgodzie ze sobą, gdy jestem uważna na siebie. Uważność oznacza słuchanie swojego ciała, by mieć informacje o tym, jak się masz i czego Ci potrzeba. Kiedy targają Tobą jakieś emocje ufasz, że nie pojawiają się bez powodu i szukasz ich źródła. Uważność to dawanie sobie czasu i pomyślenie o tym, co się dzieje. Zebranie informacji z ciała, z emocji oraz myśli i podjęcie decyzji co robisz albo czego nie robisz.
Dla mnie nie jest to proste, bo wymaga zatrzymywania się, a ja jestem szybka, świat też pędzi coraz prędzej. Jednak zauważanie tego, co u mnie i jak się z tym mam, a potem działanie w zgodzie z tą wiedzą, jest właśnie życiem w zgodzie ze sobą i byciem sobą. Nie znaczy to, oczywiście, że takie życie jest łatwe, proste i przyjemne, wręcz przeciwnie! Nierzadko zdarza się, że robiąc coś w zgodzie ze sobą, trzeba robić rzeczy trudne, nieprzyjemne albo bolesne. Na przykład zakończyć toksyczny związek albo przyjaźń czy zmienić niesatysfakcjonującą pracę. Albo, żeby nie podawać samych ekstremalnych przykładów, zwrócić uwagę komuś, że robi coś niemiłego, powiedzieć kochanemu dziecku “Nie”, pójść do szefa z prośbą o podwyżkę, odpuścić sobie kolejną świetną propozycję, na którą nie ma czasu.
Często bywamy więc nieuważni, nie zastanawiamy się nad sobą i relacjami, jakie mamy z ludźmi wokoło. Działamy automatycznie, bo gdybyśmy się zatrzymali i zapytali siebie, jak się naprawdę czujemy z tym, co mamy, odpowiedzi mogłyby się nam nie spodobać.
A Ty? Pewnie chcesz być sobą. Jak bardzo więc jesteś uważna_y na siebie? Czy możesz powiedzieć, że żyjesz w zgodzie ze sobą? Czy może unikasz zadawania sobie kluczowych pytań, bo wolisz nie wiedzieć?
Wiesz, kim nie chcesz być, ale czy wiesz, kim jesteś?
Jest takie powiedzenie wśród psychoterapeutów Gestalt, że klient przychodzi do terapii, by być kimś innym, a wychodzi będąc sobą. Bardzo dużo osób skupia się na tym, czego nie lubią w sobie, czego nie chcą, czego by się pozbyli. Cała para w pracy ze sobą idzie w naprawianie, bo jesteśmy głęboko przekonani o tym, że coś z nami jest nie tak. Zupełnie jakbyśmy byli zepsuci.
Podczas gdy wszystko co robimy, jak czujemy, myślimy czy działamy, ma sens! Często jest on trudny do zauważenia na pierwszy rzut oka, bo jak uznać, że ktoś, kto o wszystko się wkurza, krzyczy i jest niemiły dla innych, działa z sensem? Wystarczy jednak w pracy terapeutycznej z tym kimś zgłębić jego PO CO. Po co tak bardzo się złości? Co mu_jej to daje? Co by się stało, gdyby przestał_a? Wtedy okazuje się, że nie potrafi inaczej reagować, gdy się boi. Ma wrażenie, że jeśli nie podniesie głosu, to nie zostanie usłyszany_a. Tak widzi bycie twardym_ą, a nie chce się odsłaniać ze słabością, bo inni mogą źle o nim_ej myśleć. Powodów może być wiele i często powiązane są z jakimiś lękami lub niezaspokojonymi potrzebami. Dopiero znalezienie ich i zaopiekowanie się nimi, nauczenie, jak można dbać inaczej o te ważne potrzeby czy lęki, powoduje zmianę.
A czy Ty zadajesz sobie pytanie PO CO coś robisz? Pewnie są rzeczy, zachowania, emocje, których w sobie nie lubisz i chciał_byś się ich pozbyć. One jednak nie pojawiają się bez powodu i wszystkie są po coś. Być sobą, to znać dobrze swoje PO CO. Nawet jeśli odpowiedzi na to pytanie Ci się nie podobają, to mając tę świadomość możesz zacząć uczyć się dbać o PO TO inaczej niż dotychczas.
Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono
Dbać o siebie inaczej. Łatwo powiedzieć, ale jak to zrobić, kiedy wszyscy jesteśmy niewolnikami schematów? Każdy z nas miał jakichś rodziców, opiekunów i wszyscy mamy określone przekonania i wyuczone schematy myślenia czy reagowania na świat, które mocno ograniczają nasze funkcjonowanie. Pisałam o tym dużo w artykule “Zadbać o siebie i swoje potrzeby – łatwo powiedzieć ale jak zrobić?“. Na potrzeby tego wpisu dodam jeszcze, że to ograniczone funkcjonowanie odnosi się też do nie wchodzenia w nowe sytuacje. To znaczy, na przykład, że kiedy masz przekonanie o sobie, że jesteśmy mało interesująca_y i nieatrakcyjna_y to nie dość, że sam_a nie inicjujesz flirtu, ale i często nie zauważasz, gdy ktoś Ciebie podrywa, bo to przecież byłoby niemożliwe. Omija Cię w ten sposób sytuacja, która nie pasuje do Twojego schematu. Niestety, jednocześnie omija Cię też możliwość dowiedzenia się o sobie, że możesz kogoś zainteresować.
Zdaję sobie sprawę, że przełamywanie takich schematów jest niezwykle trudne. Często mamy wieloletnią praktykę w utwierdzaniu się w swoich przekonaniach o sobie i świecie, a każde wyjście poza schemat jest okupione dużym ryzykiem. Bo co, jeśli się nie spodobam? Co, jeśli mnie odrzucą? Albo wyśmieją? Co, jeśli nie będą mnie lubić?
Dowcip o samospełniającej się przepowiedni
Istnieje w psychologii coś takiego jak efekt samospełniającej się przepowiedni oraz efekt bumerangu, które najpiękniej przedstawia dowcip o pożyczaniu patelni. Sąsiadka z parteru idzie do tej z czwartego pożyczyć patelnię, myśląc sobie: "Ta wredna baba na pewno mi nie pożyczy, jest skąpa, wrzeszczy na męża i dzieci i w ogóle, co ją ostatnio mijam, to się krzywo na mnie patrzy, na pewno mi nie pożyczy". Wspina się na górę i z każdym kolejnym piętrem potok podobnych myśli wzbiera na sile i wulgarności. Gdy w końcu dociera na górę i po zapukaniu do drzwi te otwierają się, sąsiadka z pierwszego rzuca tej z czwartego: "Wiesz co? Wypchaj się tą patelnią!". Po czym odchodzi.
Jeśli wchodzimy w sytuację z określonymi założeniami, najpewniej one się sprawdzą. Stanie się tak dlatego, że osoby z otoczenia będą nieświadomie rezonować z naszym nastawieniem i stanem emocjonalnym, jaki wnosimy do sytuacji (efekt bumerangu). Będzie tak też dlatego, że my sami, nieświadomie, będziemy prowokować określone zakończenia sytuacji (efekt samospełniającej się przepowiedni). Dobrze jest zatem znać swoje schematy, nastawienia w różnych sytuacjach, wtedy łatwiej będzie o zmianę! Prawdopodobnie nie wyzbędziemy się ich całkiem, bo niektóre mają potężne korzenie, sięgające naszego dzieciństwa, ale będąc uważną_ym, można szybciej wyłapać, kiedy się w nie wchodzi. Dobrze jest też z otwartością i uważnością testować się w nowych sytuacjach.
A Tobie jak często zdarza się wystawiać na nowe sytuacje, które podważyłyby Twoje przekonania o sobie? Czy, jeśli już to robisz, potrafisz spojrzeć realnie na rzeczywistość taką, jaka jest, a może zwracasz uwagę tylko na to, co pasuje do Twoich przekonań? Nie wszyscy będą Cię lubić, akceptować, szanować, podziwiać, słuchać, ALE też nie wszyscy nie będą! Świat jest pełen bardzo różnych ludzi i wielu możliwości, trzeba tylko odważyć się popatrzeć szerzej niż do tej pory. Nie wszystko pasuje do schematu.
Co jeśli powiem Ci, że najlepszą odpowiedzią na to jaka_i jesteś, jest: “różna_y”?
W pracy rozwojowej lub terapeutycznej jest to chyba jeden z najtrudniejszych elementów. Chcemy być sobą, ale nie przyjmujemy do wiadomości, że możemy być różni. Mówiłam już o tym, że wiele energii wkładamy w to, żeby nie być jakimś_ąś, a robimy to bez zrozumienia po co w ogóle się tak zachowujemy. Podobnie wiele pary idzie w gwizdek, gdy skupiasz się na tym by być jakimś_ąś. Dobrą_ym, odważną_ym, twardą_ym, miękką_im, delikatną_ym, szczerą_ym, wrażliwą_ym, wyrozumiałą_ym, zdecydowaną_ym i tak dalej… Przywykliśmy do tego, że w danej kulturze jest określony zestaw cech akceptowanych społecznie, które dobrze jest posiadać w zależności od płci, statusu społecznego, zawodu, przekonań rodzinnych. Jest wiele rzeczy, których nie można, nie wypada, tak się nie powinno, w mojej rodzinie tak się nie robi, nikt tak nie robi, wszyscy tak robią…
To są stereotypy zamykające nas w określonych ramkach i usztywniające nasze zachowania. A trudno żyć w zgodzie ze sobą bez możliwości elastycznego działania. Zwłaszcza że życie często zaskakuje nas różnymi sytuacjami na które, oczywiście, możemy reagować zawsze tak samo. Pytanie tylko, czy zawsze będzie to zgodne z aktualną potrzebą, emocjami lub wartościami. Bo jeśli za wszelką cenę chcę być miła, to nie zwrócę uwagi panu w sklepie, który straszy moje dziecko, że je zabierze, jak się nie uspokoi. Nie pokażę też, że mi zależy na kimś, jeśli chcę być twarda. A jeśli chcę być mądra, to trudno będzie mi wziąć odpowiedzialność za popełniony błąd lub przyznać się do niewiedzy. Jeśli chcę żyć w zgodzie ze sobą i być sobą, to pozwalam sobie na bycie różną. Czasem taką, a kiedy indziej – inną. Elastycznie, w zależności od potrzeby i sytuacji.
A Ty? Widzisz u siebie różne zachowania w zależności od sytuacji czy raczej trzymasz się schematu?
Bycie sobą najwyższą formą zadbania o siebie
Bycie i życie w zgodzie ze sobą w żadnym wypadku nie jest łatwe. Nie jest jednak niemożliwe. Wymaga wiele pracy, zaangażowania, czasu, a także inspiracji. Nie ma również prostych rozwiązań, które skrócą drogę albo coś znacząco ułatwią. Jeśli przez ileś lat żyjemy, mając określone schematy działania czy przekonania co do rzeczywistości, ich zmiana wymaga wypracowania nowych sposobów funkcjonowania. A później ich systematycznego ćwiczenia.
W związku z tym ćwiczeniem, przygotowałam dla Ciebie zeszyt ćwiczeń “Miłość i szacunek się robi”. Ma to być właśnie inspiracja do refleksji nad sobą i do zmiany dotychczasowych schematów. Chcę pokazać Ci, jak dbać o siebie bez lęku i wyrzutów sumienia. Byś mogła_mógł żyć pełniej i bardziej w zgodzie ze sobą!