Uziemienie – czyli o tym, co w życiu najważniejsze

Gdzie zaczyna się podróż?

Być może wyobrażasz sobie, że powiem Ci, co jest w życiu najważniejsze. Nic bardziej mylnego – nikt Ci tego nie powie. Ty jesteś jedyną i najbardziej kompetentną osobą, by określać swoje priorytety. To, co mogę Ci jednak podpowiedzieć, to jak i gdzie zacząć szukać podpowiedzi, odnośnie ważności rzeczy w życiu.

Na szczęście na te poszukiwania nie trzeba udawać się ani na pustynię, ani do Indii, Mekki czy innego świętego miejsca. Wystarczy, że usiądziesz na chwilę i udasz się w głąb siebie. Tak, wiem, być może brzmi to jak porada rodem z Coelho, ale mam pytanie – w głąb siebie, czyli gdzie? Gdzie jest Twoje "u siebie"?

Gdy zadaję to pytanie moim klient_kom, w zdecydowanej większości okazuje się, że u siebie, to znaczy w głowie.

Księżniczka na wieży

Gdy Twoje JA ogranicza się jedynie do obszaru Twojej głowy, to trochę tak, jakby być władcą we wspaniałym zamku, ale mieszkać tylko w najwyższej wieży i nigdy nie bywać w innych komnatach. Może to i wygodne, widoki piękne, służba wszystko wnosi na górę, a jeśli przy okazji donosi o problemach w zamku, zabałaganionych komnatach, pustoszejących piwniczkach czy nieproszonych gościach, można ich z powodzeniem ignorować. Tylko jak długo? Niestety, najczęściej do pierwszej poważnej choroby, ale o tym za chwilę.

W zachodniej kulturze podchodzi się do ciała bardzo po macoszemu. Ciąży bowiem na nas kartezjański podział, utwierdzający w przekonaniu, że to dzięki myśleniu w ogóle istniejemy. Ciało jest w najlepszym razie środkiem transportu dla głowy. Często zadbanym, elastycznym, silnym, nadal jednak przedmiotem, a nie podmiotem istnienia. Tymczasem, niezależnie od tego czy jesteś osobą wierzącą, czy nie, nasza egzystencja tu i teraz, w tym świecie, realizuje się w ciele. Gdyby nie Twoje ciało, nie byłoby Cię tutaj, a Twoja Dusza nie miała by gdzie mieszkać. Jesteś swoim ciałem. No dobra, jestem – powiesz – tylko co to tak w zasadzie znaczy?

Buty koziej skóry

Na studiach miałam przyjaciółkę, która każde lato spędzała pracując w Dubaju. Przywoziła mi stamtąd baletki z koziej skóry. Początkowo każdy but był identyczny i dopiero w czasie noszenia dostosowywał się do prawej lub lewej stopy. Gdy zaczynałam swoją przygodę z psychoterapią Gestalt, moje dubajskie baletki zwykle były rozczłapane na boki. Wyglądało to tak, jakby moje stopy, zamiast przylegać do ziemi, przy każdym kroku przewracały się każda w kierunku swojej zewnętrznej krawędzi (spróbuj stanąć na jednej nodze, a potem przenieść ciężar ciała całkowicie na zewnętrzną krawędź stopy – ciężko o równowagę, prawda?). Właśnie tak niestabilnie byłam ugruntowana.

Uziemienie

Ugruntowanie, albo inaczej uziemienie, jest pojęciem, które dosłownie dotyczy tego, jak stabilnie stoisz na ziemi i jak łapiesz równowagę. A teraz zobacz – jeśli jesteś swoim ciałem – Twój sposób stania na ziemi nie odnosi się tylko do sfery fizyczności. Określa też Twój stan psychiczny. Nie bez powodu mówi się "stoi na własnych nogach" o osobie samodzielnej, dojrzałej i niezależnej. Podobnie jest z pozostałymi aspektami Twojej cielesności. Ktoś, kto "oddycha pełną piersią", to osoba czerpiąca z życia, a "sztywniak" często ma zarówno zdrętwiałe i poglądy, i mięśnie.

Nauka o takim patrzeniu na człowieka nazywa się psychosomatyką i dziś naukowcy nie mają już wątpliwości co do tego, jak silnie umysł wpływa na ciało i odwrotnie. Pisałam o tym więcej w artykule: "Relacje – jak dbać o siebie i nie zostać egoist_ką?". To wzajemne oddziaływanie oznacza, że pracując ze sobą poprzez ciało, możesz wzmocnić swoją psychikę albo zajmując się sprawami psychicznymi, może zmienić się Twoja budowa, nawyki ruchowe czy postawa. A najlepiej jest te dwa podejścia łączyć. Ja łączyłam, gdy byłam w szkole psychoterapii Gestalt (więc i w procesie psychoterapii), tańczyłam i praktykowałam jogę. Gdy je łączysz, to może okazać się, że rozczłapane buty po paru latach już na Ciebie nie pasują. Potrzebujesz nowych, które ułożą się do stopy prostej i dużo stabilniej przylegającej do ziemi.

Awaria

U mnie proces przemiany i obejmowania świadomością coraz to nowych komnat w moim pałacu był dobrowolny. Twój też może być, bo tak naprawdę wystarczy włączyć uważność na siebie, a wtedy każda czynność czy doświadczenie może być okazją do zadomowienia się w sobie. Niestety, jak już pisałam wcześniej, niewielu ludzi podejmuje się zejścia z wieży dobrowolnie. Najczęściej są z niej brutalnie ściągani przez chorobę albo inne trudne doświadczenie, którego wpływu na życie już nie da się zignorować. Jest to często moment weryfikacji tego, co jest w życiu najważniejsze. 

Klienci_tki przychodzą wtedy do mnie z różnymi objawami somatycznymi (często odesłani przez lekarza stwierdzającego, że fizycznie są zdrowi) albo emocjonalnymi. Ich celem jest pozbycie się tego problemu, zlikwidowanie objawu albo chcą przestać czuć to, co czują. Zwykle mówię im wtedy, że pozbycie się objawu jest jak stłuczenie czerwonej lampki nad napisem AWARIA. Tłumaczę też, że to, co możemy zrobić na psychoterapii, to zająć się tym, dlaczego w ogóle ten napis się zaświecił i o czym informuje.

Którędy do siebie?

Wszystko bowiem, co dzieje się w Twoim ciele, jest informacją. Jeśli nauczysz się rozpoznawać te sygnały i potraktujesz poważnie wiadomość, jaką przekazują, dużo lepiej i pewniej poczujesz się tak ze sobą, jak z w życiu. Będziesz bowiem wiedzieć co się z Tobą dzieje, a także co potrzebujesz zrobić ze źródłem sygnału. Tak uczysz się otulać swój smutek, oswajać lęk, używać złości, czerpać z radości, rozpoznawać potrzeby i wybierać, które z nich i jak chcesz realizować oraz słuchać intuicji czy doświadczać duchowego aspektu świata.

Jedna z moich nauczycielek mówi o takim procesie jako o wchodzeniu w obszar serca i czuciu siebie, w opozycji do słuchania głowy, zafiksowanej na wyobrażeniach, abstrakcyjnych ideach, oczekiwaniach czy uprzedzeniach. Marion Woodnam zaś ujmuje to tak, że dopiero kiedy Twoja Dusza zamieszka w ciele (obejmiesz świadomością i szacunkiem swoją cielesność), wtedy uwolni się Twój prawdziwy potencjał.

Pyłek na garniturze wszechświata

Ugruntowanie ma jeszcze jeden wymiar, o którym nie wspomniałam. Jest on niezwykle istotny w określaniu tego, co jest w życiu najważniejsze. Chodzi o Twoje połączenie z Ziemią. Głębokie uziemienie określa, jak bardzo czujesz się częścią tej większej całości, jaką jest nasza planeta. Jeśli ugruntujesz się w sobie, trudno będzie Ci nie zauważyć, że to, jak żyjesz i zaspokajasz swoje potrzeby, ma wpływ na cały świat. Segregacja odpadów, eksploatacja zasobów naturalnych, klimat, prawa zwierząt, ginięcie zagrożonych gatunków. Cała – szeroko pojęta – ekologia stanie się Twoją sprawą. Nie da się bowiem być osobą świadomą i jednocześnie żyć w oderwaniu od swojego środowiska.  Nie chodzi tu, oczywiście, o to, że wszyscy eko-aktywiście są dobrze ugruntowani w sobie. Ale przejęcie się sprawami planety jest częścią procesu stawania świadomym, zrównoważonym i odpowiedzialnym człowiekiem.

A takim właśnie człowiekiem chcę być. To nie jest łatwa droga i wymaga uważności oraz wyrzeczeń. Jest też w niej pewien paradoks. Wiem, że wszystkie moje drobne działania są ważne, ponieważ są częścią wielkiego procesu, w którym każdy element ma znaczenie. Z drugiej strony, poczucie bycia jedynie maleńkim trybikiem w mechanizmie wszechświata budzi pokorę i dystans do rzeczywistości. Idąc tą ścieżką, czując wyraźnie każdy krok, podskok czy potknięcie, wiem, że droga jest słuszna.  A Ty? Jaką chcesz iść drogą? I jak? 

Inspirujące książki

Na koniec chcę podzielić się z Tobą kilkoma tytułami, które może zainspirują Cię do ugruntowania się w aspekcie cielesnym, a niektóre też duchowym. 

· Martin Siems "Ciało zna odpowiedź"

· David Bercaki "Zaufaj ciału"

· Seria Rezonans i dialog wydana przez Jacka Santorskiego 

· Alexander Lowen "Droga do zdrowia i witalności" , "Miłość, seks i serce", "Duchowość ciała" i pozostałe 

· James Kepner "Ciało w procesie psychoterapii Gestalt" 

· Detlef Kappert "Archetypy, symbolika ciała i obrazy wewnętrzne"

· Elizabeth Mitchel "Ciało a emocje" 

· Wilhelm Reich "Orgazm i organizm" 

· Marion Woodman "Świadoma kobiecość" 

· Clarissa Pinkola Estes "Biegnąca z wilkami"