Relacje – jak dbać o siebie i nie zostać egoist_ką?
Czy chcesz, czy nie, jesteś istotą relacyjną
Relacje. Gdyby dwoje Twoich rodziców nie miało ze sobą relacji, chociażby przelotnej, nie byłoby Cię na świecie. To dzięki relacji, jeszcze zanim ukształtowała się Twoja świadomość, już tworzyły się zręby tego, kim jesteś dziś. Coraz więcej badań wskazuje na fakt, że już nasz rozwój psychomotoryczny, w pierwszym roku życia, kształtuje wzorce wchodzenia i zachowania w relacjach z innymi. Pisze o tym m.in. moja nauczycielka Ruella Frank w swojej książce “First year and the rest of your life.” Ruella patrzy na więź i relacje od strony psychosomatyki – czyli pokazuje, jak nasza cielesność, wzorce ruchowe i schematy, zachowane w pamięci ciała, kształtują relacje.
To jest stosunkowo nowe podejście, bo o tym, że środowisko i opiekunowie mają decydujący wpływ na to, kim jesteśmy, psychologowie i psychoterapeuci piszą od narodzin każdej z tych dziedzin wiedzy. Bardzo brutalnie udowodnił to Rene Spitz w swoich badaniach prowadzonych w latach 50-tych ubiegłego wieku. Otóż wziął grupę kilkudziesięciu niemowląt, które zostały kompletnie pozbawione jakichkolwiek interakcji społecznych. Ich kontakt z ludźmi ograniczał się do tego, że były beznamiętnie karmione i przebierane przez przeszkolone pielęgniarki. W pozostałym zaś czasie, były całkowicie pozostawione same sobie. W efekcie żadne niemowlę nie rozwinęło się normalnie, a część nawet zmarła. Szczegółową relację z tych nieludzkich eksperymentów można obejrzeć na YouTube. Tylko ostrzegam, że jest to materiał z czasów, kiedy nikt jeszcze poważnie nie traktował praw dziecka. Ja płakałam przez większość tego filmu, ale pokazuje on bardzo dobitnie, że relacje są nam potrzebne, żeby w ogóle przeżyć.
Jak kształtują Cię relacje?
Jak to działa, że relacje nas kształtują, pisałam już nie raz, choćby w artykule o budowaniu wewnętrznej harmonii, gdzie mówiłam o psychologicznych aspektach kształtowania się przekonań i schematów relacyjnych. Wspomniany zaś wcześniej mechanizm opisany przez Ruellę Frank omawiałam w tym Kwadransie na refleksję.
W kwestii przypomnienia, powiem skrótowo, że przychodzimy na świat niewiele o nim wiedząc. Rodzice, opiekunowie są wobec tego wzorcami działania świata i ludzi. Będąc z nimi w relacjach uczymy się wszystkiego – jak i co myśleć, co robić z emocjami czy potrzebami. W relacjach kształtują się nasze wzorce ruchowe, napięcie mięśni, a dalej postawa/budowa ciała. Kiedy mówię "uczymy się", to znaczy, że wyrabiamy nawyki, przekonania i schematy. To, co jest jednak ważne, to fakt, że dzieci powtarzają nie to, co rodzice/opiekunowie mówią, ale to, co robią.
Co z tego wynika w kontekście relacji?
Jeśli już wiesz, jak mniej więcej kształtują się relacje, to wiesz też o ich niebagatelnym wpływie na Twoje dorosłe życie. W toku rozwoju i dorastania powstaje szereg przekonań i schematów reagowania na różne sytuacje relacyjne. Działa to tak, że dojrzewając nauczyliśmy się, że jakieś konkretne zachowanie opiekuna oznacza określoną intencję i konsekwencje. W związku z tym w dorosłym życiu, kiedy ktoś zachowa się podobnie wobec nas, nieświadomie przypisujemy mu_jej podobne intencje. Oczywiście akcja powoduje reakcję. Przy czym reagujemy często nie na to, co osoba zrobiła, ale właśnie na to, jakie znaczenie nadaliśmy jej działaniu.
To tak, jakbyśmy mieli w sobie taki system guziczków relacyjnych, które kształtują się zgodnie z naszym doświadczeniem. Na przykład mamy doświadczanie bycia wyśmiewaną_ym w dzieciństwie, więc w dorosłym życiu (u)śmiech innych naciska w nas guzik pod tytułem „coś ze mną jest nie tak” i prowokuje złość, obronę albo wycofanie. Mimo że ktoś mógł się uśmiechać zalotnie albo śmiać serdecznie z radości, to my mamy zakodowane, że śmiech = poniżenie.
Eric Berne stworzył swego czasu na tej podstawie Analizę Transakcyjną. Teorię interakcji międzyludzkich, w której dokładnie opisał, jak działa system takich guziczków. Pokazał, że grzęźniemy w schematach i grach zamiast rozwijać bliskość i intymność w relacji. Jeśli Cię to intryguje i chcesz zgłębić temat, polecam zacząć od jego książki “W co grają ludzie”. Niesamowicie zmienia optykę w relacjach interpersonalnych.
Jakie masz guziczki?
Wszyscy mamy takie relacyjne guziczki, które uruchamiają szereg skojarzeń, emocji i zachowań. Co więcej, wszyscy mamy ich dość dużo. Nieświadomie uruchamiane są codziennie, wpędzając nas często w szereg bardzo trudnych sytuacji. Bywa tak, że mamy wrażenie, że ciągle spotyka nas to samo ze strony innych. Nie rozumiemy dlaczego. Wkurzamy się więc lub smucimy, że ludzie są tacy a tacy.
Znasz to? Dostrzegasz taki schemat u siebie? A co, jeśli powiem Ci, że sporo z tych sytuacji wygląda tak, a nie inaczej, bo Ty je takimi postrzegasz? Ponadto, Ty także współtworzysz je swoim zachowaniem. Nie wierzysz? Popatrz na takie przykłady:
· Jeśli uważasz, że ludzie śmieją się z Ciebie, bo są wrodzy, nie lubią Cię i, na przykład, reagujesz na to agresją, to faktycznie zaczynają Cię nie lubić. A jak reagujesz wycofaniem, to nie mają szansy Cię poznać, więc i polubić.
· A może masz przekonanie, że jeśli ktoś zwraca się do Ciebie z problemem, to koniecznie musisz znaleźć na niego rozwiązanie? Czujesz się, co prawda, obciążona_y tym, że ludzie ciągle przychodzą do Ciebie z problemami, a Ty nie potrafisz rozwiązać wszystkich. To paskudnie frustrujące. Niemniej nadal próbujesz przebić głową mur, bo wysłuchanie i obecność to za mało. Koniecznie trzeba znaleźć rozwiązanie, inaczej Twoje wsparcie nic nie znaczy.
· Ewentualnie jeszcze inaczej. Narzekasz na brak zaangażowana partnera_ki w organizowanie wspólnych spraw. Jednak, gdy tylko on_a za coś zabiera się sam_a, przychodzisz, pomagasz, sprawdzasz, podpowiadasz albo robisz za, bo chcesz, by było zrobione po Twojemu.
Przykładów mogę mnożyć na potęgę. Jestem ciekawa czy Ty sam_a masz już w zanadrzu jakiś własny? To jest coś, co często trudno przyjąć do wiadomości – że w relacjach dorosłych odpowiedzialność rozkłada się po połowie. Obie strony relacji są tak samo odpowiedzialne za to, co się dzieje.