Granice
Ludzie mówią o stawianiu granic dzieciom, ale to nieprawda: granic nikomu nie trzeba stawiać.
Granice to coś, co nas oddziela od reszty świata: informują nas o tym, co dla nas ważne, do czego dążymy, czego potrzebujemy.
Zatem już noworodki mają swoje maleńkie granice, rozpoznają głód, niewygodę, pragną bliskości.
Zamiast kierować energię na stawianie granic dzieciom, warto użyć jej do szukania miejsca, w którym przebiegają nasze własne i pokazywać je innym.
Co pomaga w szukaniu granic?
Zadawanie sobie pytania: o co mi chodzi? Do czego dążę? Co chcę osiągnąć? Dlaczego chcę zrobić to, co chcę zrobić i czemu tak finalnie ma to służyć?
Odczytywanie znaczenia swoich emocji. Kiedy czuję smutek, to jest to informacja dla mnie: o tym, że moje plany nie mogą się zrealizować, że utraciłam coś, co było dla mnie ważne, że jest inaczej, niż się spodziewałam. Kiedy się złoszczę, to może dlatego, że chcę być wzięta pod uwagę, chcę decydować i mieć wpływ? Moje emocje nie mówią o innych ludziach, tylko zawsze o mnie.
Podobnie jest dziećmi. Ich granice oddzielają je od reszty świata, pomagają im budować ich autonomię i tożsamość, dowiadywać się ważnych rzeczy na swój temat. Za każdym razem, gdy dają znać o swoich granicach, chcą być wysłuchane i potraktowane poważnie, nawet gdyby ich wola nie miała się ziścić. Tu nie chodzi o to, by wytłumaczyć dziecku, dlaczego nie może zjeść piątego batonika czy wyjść na mróz w szortach. Nie chodzi o uargumentowanie swoich racji i przekonanie drugiej strony, że nasze zdanie jest rozsądniejsze. Chodzi o to, by – nawet, jeśli nie chcemy przystać na coś – uznać, że dziecko widzi tę sprawę inaczej i dać mu odczuć, że ma prawo do rozczarowania światem i decyzją rodzica w danej chwili.